Uśmiechałam się. Ranger nie kojarzył lasu, nie wiedział co gdzie i co najważniejsze JAK. Las był magiczny... znaczy jest magiczny. Ścieżki są tu skomplikowane, co chwila zmieniają tor. Poszliśmy tą którą niby tu weszliśmy, a tak nie było. Ja o tym dobrze wiedziałam, on nie. Echo chichotała co chwila w ciemnych odmętach. Towarzyszyła nam praktycznie cały czas.
Szliśmy, a ścieżka jakby nie miała końca. Moje łapy powoli zaczęły odmawiać mi posłuszeństwa. Robiłam się zmęczona. Nic dziwnego, jakby demon tego lasu robił se jaja wydłużając co chwila ścieżkę.
- Może zrobimy sobie przerwę?
<Ranger?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz