piątek, 19 września 2014

Od Ranger'a C.D Village

-W takim razie ja nie chciałbym widzieć Nimfy chowającej się w krzakach. Nie chciałbym wiedzieć jaka będzie nasza miłość. Chciałbym się sam o tym przekonać – stwierdziłem.
-Też tak uważam - przyznała.
-Chodźmy już.
-Gdzie?
Uśmiechnąłem się.
-Do domu.
-Do domu?
-Na Księżycową Plażę.
Odwzajemniła uśmiech.
-To nasz dom? - spytała.
- Tak. Będziemy tam spać, a w ciągu dnia chodzić na spacery i robić różne inne rzeczy. Co ty na to?

<Vil? Co ty na to?>

czwartek, 18 września 2014

Od Vil C.D Ranger'a

- Co jest? - Ranger rozglądał się.
- Wydawało mi się, że coś usłyszałem - mruknął nastawiając uszu.
- Top pewnie Jedna z dziesięciu Nimf miłości.
- Że co? - zmarszczył lekko nosek. Słodki był wtedy. uśmiechnęłam się.
- Jest dziesięć Nimf miłości. Każda ma na imię tak jaka może być miłość. Jest więc Szczęśliwa, Zdradliwa, Smutna, Spontaniczna, Bolesna, Niespełniona, Szczera, Prawdziwa, Fałszywa i Spokojna. Zdarza się, że jak kochankowie są w tych górach ujawnia im się jedna z Nimf i przepowiada związek. - uśmiechnęłam się - Opowiedziała mi to Kim, która zna jedenastą Nimfę o imieniu Miłość, reszta to jej córki. Ale czy to prawda - wzruszyłam ramionami - Może tak, może nie...

<Ranger?>

Od Ranger'a C.D Village

Wstałem i ruszyłem za waderą. Byłem taki szczęśliwy że wydawało mi się że mógłbym latać. Było mi tak lekko na sercu... nigdy nie przepadałem za górskimi wspinaczkami. Ale ta była wyjątkowa. Bo była z Village. Najpierw krętymi ścieżkami ruszyliśmy ku pierwszej górze. Potem przeszliśmy jeszcze 3 góry po czym stwierdziliśmy że jesteśmy zmęczeni. Położyliśmy się w niewielkiej dolinie. Słońce już wisiało nad horyzontem. Po jakimś czasie zauważyłem że Village śpi. Też zdrzemnąłem się chwilkę, jednak obudził mnie szelest liści. Postawiłem czujnie uszy i obudziłem Village.

<Vil? Brak weny i czasu:/ to już chyba ostatnie opo z mojej strony tego dnia...>

Od Vil C.D Ranger'a

- Nie- uśmiechnęłam się lekko.
Przyglądałam się różowi krajobrazów, przyglądałam się górom, które od zawsze były mi jakoś bliskie, mimo iż miały przydomek Miłości, ja często po niech spacerowałam. Może właśnie tego szukając? Teraz już sama nie wiem.
- Chodź ze mną w góry - uśmiechnęłam się zerkając na basiora.

<Ranger?>

Od Ranger'a C.D Village

Siedziałem tak z Village sam nie wiedząc ile. Zaczęło powoli świtać. Nic nie spaliśmy jednak ja nie byłem jakoś specjalnie śpiący. Siedzieliśmy tak wtuleni w siebie i oglądaliśmy wschód słońca. Żadne z nas się nie odezwało. Nie było takiej potrzeby. Byłem bardzo szczęśliwy i czułem że ona też. Chciałbym żeby Village była moją partnerką, ale chyba jeszcze za krótko się znamy... poczekam parę dni i ją o to spytam.
-Nie jesteś śpiąca? - zagadnąłem gdy słońce już wzeszło.

<Village?>

Od Village C.D Ranger'a

Siedziałam zerkając co chwilka na basiora. Wstałam i podeszłam do niego i przytuliłam się do niego lekko.
Przymknęłam oczy i nadal milczałam. Miałam wrażenie, że czas tak jakby zatrzymał się na chwilę. Wiatr wiał spokojniej, a ptaki jakby umilkły. Wszystko jakby zwolniło. Czy to oznacza, że coś czuję do basiora? Czy to właśnie tak się odczuwa?

<Ranger?>

Od Ranger'a C.D Village

-Ja... eeee... oh! Na prawdę? - nie mogłem się jakoś pozbierać. Nie spodziewałem się tego. Spodziewałem się że zacznie się śmiać, albo będzie zniesmaczona, albo... oh sam nie wiem czego się spodziewałem, ale na pewno nie tego. Ona... we mnie? Nie mogłem słowami wyrazić swoich uczuć. Zaskoczenie mieszało się z radością, niezręcznością i... sam nie wiedziałem z czym. Musiałem to wszystko jakoś sobie poukładać w głowie. Czułem się bezradnie. Bałem się odezwać żeby nie zniszczyć tej chwili.

<Village?>

Od Village C.D Ranger'a

Otworzyłam szeroko oczy. Byłam zaskoczona. Jakoś dziwnie się czułam. Jeszcze siedząc w tych okolicach, otoczona miejscami stworzonymi na rzecz zakochanych. Bardzo go lubiłam, ale czy aż tak? Nie wiem... może... odrobinkę? Naprawdę go polubiłam, spędziłam z nim ostatnio praktycznie całe dnie...
Uśmiechnęłam się gdy zaczął podnosić powieki. Wyglądał na nieco zdezorientowanego. Zacząłem grzebać lekko łapą w ziemi i pochyliłam nieco łeb. Chyba się zarumieniłam...
- No.. wież... - jakoś nie umiałam się wysłowić - Ja... no... chyba.. też... - wykrztusiłam tylko tyle, nie potrafiłam powiedzieć dobitnie to co chciałabym.

<Ranger?>

Od Ranger'a C.D Vil

-Eee. Noo...
-Nie gryzę.
Wziąłem głęboki oddech.
-Zakochałem się w tobie – powiedziałem i zamknąłem oczy. Czułem się jak w koszmarnym śnie. Bałem się jej reakcji. Nie chciałem widzieć jej miny.
-Nie chodzi mi o bycie partnerami.... to... eee... za krótko się znamy... - poplątał mi się język. Wciąż nie otwierałem oczu. Chciałem uciekać ale coś mnie trzymało na miejscu. Potem bardzo powoli podniosłem powieki.

<Village?>

Od Village C.D Ranger'a

Szliśmy dalej. Zastanawiało mnie co Ranger chciał powiedzieć. Dotarliśmy do mojej jaskini.
Lekko opadające gałązki różowej płaczącej wierzby robiły ładne wejście do jaskini. Weszłam do jaskini i położyłam muszelkę i perłę w jaskini. Usiadłam przed wejściem i spojrzałam na basiora. Unikał mojego wzroku. Nie lubiłam jak ktoś tak robił.
- Powiesz mi co chciałeś powiedzieć? Nie bój się nie gryzę - uśmiechnęłam się lekko.

<Ranger?>

Od Ranger'a C.D Village

Gdy doszliśmy do miejsca zakochanych nie wiadomo czemu strasznie się zarumieniłem. Unikałem spojrzenia Villege i szedłem za nią. Gdy byliśmy już na końcu miejsca zakochanych nie wytrzymałem.
-Ja Village... eee...
Spojrzała na mnie.Usiadłem. Myślałem że spalę się ze wstydu.
-Muszę ci coś powiedzieć... Ale to... może innym razem.
Wstałem nadal unikając jej wzroku. Bąknąłem coś w rodzaju „chodźmy” i ruszyłem wolnym krokiem. Ale się wkopałem. Mogłem nic nie mówić. Czułem na sobie jej spojrzenie.

<Vil?>

Od Vil C.D Ranger'a

- Nie mam pojęcia - wzruszyłam ramionami.
Zabrałam muszelkę i kiwnęłam basiorowi aby poszedł za mną. Basior posłusznie za mną poszedł. Uśmiechnęłam się pod nosem i skierowałam się w stronę... no na północ. Moja jaskinia niestety leżała na granicach Miejsca Zakochanych i Gór Miłości. Musieliśmy więc skierować się w tamte strony

<Ranger?>

Od Ranger'a C.D Village

Otrzepała się ponownie. Ja też tak zrobiłem nie chcący znów trochę ochlapując. Przewróciła oczami i otrzepała się po raz trzeci tym razem ochlapując mnie. Odszedłem na bezpieczną odległość gdzie mogłem się spokojnie otrzepać nie ochlapując nikogo.
-Co robimy? - spytała.
-Nie wiem. Jest już późno – stwierdziłem patrząc na niebo. Nastała już noc.
-Nie jestem śpiąca – odparła.
-Ja w sumie też. No to co w końcu robimy?

<Vil? Jakieś pomysły?>

Od Village C.D Ranger'a

Odłożyłam perłę pod muszelkę, dość sporą tygrysią paszczę odmiany księżycowej. Miałam ją zamiar zabrać ze sobą do jaskini więc to było odpowiednie miejsce na perłę. Wytrzepałam się i zerknęłam na Ranger'a.
- Wyłaź stamtąd! - uśmiechnęłam się.
Basior podpłynął do brzegu i wytrzepał się ochlapując mnie.
- Ej!
- Wybacz - zaśmiał się.

<Ranger?>

Od Ranger'a C.D Village

Wynurzyłem się zza Village z głośnym:
-Buuu!!!
-Aaaaaa!!! - krzyknęła. - przestraszyłeś mnie!
Zacząłem się śmiać. Village zanurkowała. Po chwil poczułem że coś mnie ciągnie na dno. Nabrałem powietrza i zanurzyłem się. Wadera puściła mnie i zaczęliśmy pływać przy dnie. Jej pierwszej skończyło się powietrze, więc wynurzyła się na chwilę. Potem ja musiałem zaczerpnąć powietrza. Gdy płynąłem przy dnie nagle zobaczyłem coś świecącego. Podpłynąłem bliżej i odkryłem że to perła. Wskazałem w górę. Village zrozumiała i wynurzyliśmy się.
-O co chodzi? - Spytała podpływając do mnie.
-Zamknij oczy.
-Ale...
-Zamknij
Wyciągnąłem do niej łapę z perłą.
-Otwórz.
-Ach jaka śliczna perła! - zawołała gdy otworzyła oczy.
-Dla ciebie.
-Dziękuję. Piękna.
Popłynęła do brzegu żeby odłożyć perłę.

<Village?Całkiem długie mi wyszło ;D>

Od Village C.D Ranger'a

- Nie chcesz popływać? - uśmiechnęłam się do basiora
Kiwnął a ja pędem wbiegłam do wody ochlapując wolniej wchodzącego Ranger'a. Zaśmiałam się i zanurkowałam. Całkiem lubiłam pływać. Zwłaszcza przy zachodzie słońca. Pod wodom niebo wyglądało inaczej, a woda na dnie wydawała się bardziej je przypominać.
Wynurzyłam się a basior'a nie było. Zaczęłam się rozglądać.

<Ranger?>

Od Ranger'a C.D Village

-No... trochę czuje.
Zaburczało mi b brzuchu. Wstałem i wbiegłem do wody złowić kolację. Village wstała i podeszła do mnie.
-Może na kolację coś innego? - zaproponowała.
-Co?
-Spójrz – szepnęła i wskazała na zarośla. Między nimi kicał mały zając.
Podkradłem się do niego ale zawiał wiatr i przyniósł do niego mój zapach. Zaczął uciekać. Jednak Village była szybsza. Zaatakowała od drugiej strony. Chwyciła nieszczęśnika w zęby i rozerwała na pół. Nie był to za przyjemny widok ale przywykłem do rozrywanych zwierząt. W końcu byłem wilkiem... podzieliliśmy się zającem i spałaszowaliśmy go. Po posiłku odezwała się Village.

<Vil? Co powiedziałaś?>

środa, 17 września 2014

Od Village C.D Ranger'a

Położyłam się na grzbiecie, uwielbiałam patrzeć w to niemal zawsze rozgwieżdżone niebo. Westchnęłam i przymknęłam lekko oczy. Poczułam jak lekko bryza morska lekko łaskocze mnie po pyszczku i roztrzepuje moją i tak rozczochraną grzywkę.
- Dziś będzie chłodniej - stwierdziłam.
- Skąd to wiesz? - zaciekawił się.
- A mianowicie stąd, że czuję chłodne powiewy wiatru. Nie czujesz ich?

<Ranger?>

Od Ranger'a C.D Vil

Uśmiechnąłem się.
- Lubisz to miejsce?
- Uwielbiam je!
Położyliśmy się na piasku. Dni z Village tak szybko mi mijały... powiedziałem jej o tym. Roześmiała się.

<Vil? Chwilowy brak weny*.*>

Od Vil C.D Ranger'a

- Jasne, że możesz iść - uśmiechnęłam się i powoli szłam dalej. Ranger mnie dogonił.
Chciałam jak najszybciej znaleźć się na Księżycowej Plaży... odpocząć. Lubiłam zakazany las i ich mieszkańców, ale jednak łatwo się tam zmęczyć, gdyż nawet jeśli tego nie chcę istory żyjące tam odbierają ją nam, wilkom żywym tak naprawdę. Istoty z Zakazanego lasu nie zawsze są prawidłowo żywi...
Doszliśmy na plażę spowitą fioletową aurą. Uwielbiałam ten widok.
- Wreszcie jak w domu - zaśmiałam się cicho.

<Ranger?>

Od Ranger'a C.D Village

- Mogę iść z tobą? - spytałem. - Spędzamy ostatnio ze sobą dużo czas i jak mas mnie już dość to powiedz.
Nie chciałem się narzucać. Mi było z nią dobrze, ale czy jej ze mną też? Nie chciałem tak za nią w kółko łazić bo to na dłuższą metę mogło być męczące.

<Vil? Już ci się znudziło moje towarzystwo?:P>

wtorek, 16 września 2014

Od Vil C.D Ranger'a

Wyszliśmy na światło. Oślepiło mnie więc od razu skierowałam się na księżycową plażę. Lubiłam siedzieć w jej cieniu. Ranger zadowolony rozglądał się wokoło. Ja bym se mogła jeszcze posiedzieć w tym wspaniałym lesie. Gdy Ranger zauważył, że idę podbiegł do mnie.
- Gdzie idziesz?
- Na księżycową Plażę.

<Ranger?>

Sorry

Przepraszam wszystkich, którzy czekali na wstawienie opowiadań... byłam zajęta swoim blogiem... jak ktoś niedowiarek lub ciekaw tego o czym mówię to proszę:
Austech

Od Ainebell

Cóż...życie jest ciężkie. Wiem to ze swojego doświadczenia...partner mnie rzucił kiedy dowiedział się, że jestem w ciąży. Później straciłam trójkę szczeniąt. Nie wnikajmy dalej w ten temat. Nawet teraz nie jest mi łatwo. Nie jestem w stanie polować...za tym idzie to iż wreszcie umrę z głodu...upadłam...widziałam tylko niebo...

<Ktoś?>

Od Ranger;a C.D Village

- Nie mam zamiaru siedzieć w tym przeklętym lesie choćby sekundę dłużej! – warknąłem. Potem jednak spojrzałem na Village. Była zdyszana i ledwo stała na nogach. – No dobrze. Ale nie długą.
Usiedliśmy na ciemnej, zwiędłej trawie. Niedaleko zobaczyłem strumyczek. Wyglądał na czysty, ale nie odważyłem się napić. Bóg wie co tam pływa. Co jakiś czas rozbrzmiewały niezrozumiałe bełkoty, nawoływania ogromnych drapieżnych ptaków lub wrzaski echa. Lecz mnie te odgłosy nic nie obchodziły. Chciałem już znaleźć się na słońcu, wyjść z tego lasu. Jednak Village nie wyglądała na wypoczętą. Mi zresztą też doskwierało zmęczenie. Jednak musieliśmy ruszać. Wstałem powoli.
- Musimy ruszać – oznajmiłem.
Przytaknęła i wstała.
- Może cię poniosę? Mam mnóstwo energii – skłamałem.
- Nie. Nie trzeba – powiedziała wadera.
- Oj daj spokój. Poradzę sobie.
Posłusznie wdrapała się na mój grzbiet. Szliśmy tak nie wiem ile, ale czas dłużył mi się okropnie. Każda sekunda zdawała się być minutą, a każda minuta godziną. Łapy uginały się pod ciężarem moim i Village. Mięśnie paliły jak ogień. Szedłem jednak dalej nie zważając na nic. I mijały kolejne minuty… W końcu jednak nie wytrzymałem. Łapy odmówiły mi posłuszeństwa i runąłem na ziemię. Village sturlała się z mojego grzbietu.
- Ranger. Widzę wyjście. Widzę… światło – usłyszałem słaby głos wadery.
Jeszcze parę kroków, pomyślałem. Zebrałem się w sobie i wstałem. Nie zważając na protesty obolałych kończyn popędziłem w kierunku wyjścia. Village biegła za mną. Słyszałem uderzanie jej łap o ścieżkę. Wybiegłem z lasu i upadłem na trawę. Świeżą, zielona trawę. Wdychałem jej zapach i rozkoszowałem się słońcem. Ze zdziwieniem odkryłem że jest już popołudnie. Ile my tam byliśmy. Odetchnąłem pełną piersią i uśmiechnąłem od ucha do ucha. Udało się. Wyszliśmy.

<Village?>

poniedziałek, 15 września 2014

Od Vil C.D Ranger'a

Uśmiechałam się. Ranger nie kojarzył lasu, nie wiedział co gdzie i co najważniejsze JAK. Las był magiczny... znaczy jest magiczny. Ścieżki są tu skomplikowane, co chwila zmieniają tor. Poszliśmy tą którą niby tu weszliśmy, a tak nie było. Ja o tym dobrze wiedziałam, on nie. Echo chichotała co chwila w ciemnych odmętach. Towarzyszyła nam praktycznie cały czas.
Szliśmy, a ścieżka jakby nie miała końca. Moje łapy powoli zaczęły odmawiać mi posłuszeństwa. Robiłam się zmęczona. Nic dziwnego, jakby demon tego lasu robił se jaja wydłużając co chwila ścieżkę.
- Może zrobimy sobie przerwę?

<Ranger?>

Od Ranger'a C.D Vil

Otarłem pysk z niesmakiem.
-Co to było?
-Alghard
-Twój znajomy?
-Można tak powiedzieć.
Ruszyliśmy dalej.
-Może byśmy tak wracali? - zasugerowałem. - Nie ma sensu zapuszczać się dalej.
-Ok.
Zawróciliśmy. Byłem ciekawy co jeszcze nas spotka.

<Vil?>

Od Vil C.D Ranger'a

Znałam ten "bełkot" była to dość popularna w okolicach mowa. Nie rozumiałam jej co prawda, ale głos jakby wydał mi się znajomy, ale postanowiłem tego nawet po sobie nie pokazać.
- Nie wiem - wzruszyłam ramionami. - Ale to na pewno nie jest Echo - odparłam stanowczo.
Bełkot stawał się coraz głośniejszy. Z krzaczorów wylazła wilkopodobna kreatura. Była paskudna. Jej ciało było w stanie rozkładu. Smród zgnilizny poczułam już tu, stając jakieś dwieście czy trzysta metrów od kreatury. Dolna część pyska kreatury była już praktycznie kością, a skrawki ciała zwisały z niej wraz z futrem. Futro miało zielonkawy odcień wymiocin. Aż mi się nie dobrze robiło jak patrzyłam na Aligharta. Dawniej wyglądał nieco lepiej... a bynajmniej nie cuchnął. Żył już około tysiące lat jak nie miliony... jego ciało już dawno powinno się rozpaść...
- Ohyda - odparłam z niesmakiem, a Alighart się uśmiechnął i usiadł na przeciwko mnie. - Co ci się stało? Wyglądasz okropnie!
- Długo by gadać. - uśmiechnął się szerzej nachylił mi do ucha szepcząc. - Miłej zabawy. - po czym przeskoczył nade mną i odbiegł w las zostawiając za sobą skrawki swojego ciała jeden skrawek spadł mi na nos, a Ranger dostał w pysk sporym kawałem mięsa.

<Ranger?>

Od Ranger'a C.D Village

Odskoczyłem. Byłem zdezorientowany. Przede mną stało coś co przypominało ludzki cień. Ludzka sylwetka była ledwie widoczna na tle ciemnych drzew. Echo wrzasnęła przeraźliwie po czym wzbiła się w powietrze i odleciała śmiejąc się przeraźliwie. Spojrzałem na Village i ze zdziwieniem odkryłem że się śmieje.
-No co? Co się śmiejesz? - zdziwiłem się.
-Strach cię obleciał co?
-Nie. Po prostu Echo mnie... zaskoczyła.
Zaczęła się śmiać jeszcze głośniej. Naburmuszyłem się ale nie na długo. Z zarośli dobiegł niezrozumiały bełkot.
-Eee blumbublammm eeee rambambambamlembembem ooooo hejhejoahgerrsakle
Tym razem to ja się zaśmiałam. Bełkot był tak zabawny że nie mogłem się powstrzymać. Nie ważne co to było postanowiłem że teraz nie będę okazywał strachu.
-A tym razem? Co to było? Też Echo? - spytałem waderę.

<Village? Co to było?>

Od Vil C.D Ranger'a

- To musiała być Echo - uśmiechnęłam się.
Echo lubiła sobie robić żarty, tym których nie zna. Ranger'a widziała pierwszy raz, usłyszałam jej opętańczy śmiech i uśmiechnęłam się szerzej. Brzmiał tak jakby ktoś zdrowo szurnięty śmiał się nad swoją ofiarą z plamami krwi na skórze. Mimo iż jej śmiech mógł przyprawić o gęsią skórkę ja go lubiłam. Był bynajmniej szczery, po chwili znów zawodziła, śmiała się z innej strony i zawodziła z innej, to brzmiało jak dwie różne istoty. Echo potrafiła intonować głosy jak tylko jej się wymarzyło, wyciągała je tak długo jak pragnęła, a najczęściej bawiła się tak, do puki jej "ofiara" nie trzęsła się ze strachu.
- Echo? - powtórzył nieco zaniepokojony. - Czym jest Echo?
- Demonem bólu...
W tym momencie Echo z głośnym "Buu!" wyskoczyła spod ziemi tuż przy łapach basiora. Zaczęłam się śmiać gdy ujrzałam jak basior odskakuje wystraszony z krzykiem.

<Ranger? Jak ci się podoba Echo? ^^>

Od Rangera C.D Village

Zmarszczyłem brwi. Przecież był ranek. Roześmiała się.
- Tu zawsze jest noc - wyjaśniła.
Im dalej w las wchodziliśmy tym bardziej mrocznie się robiło. Drzewa miały brązowe liście i czarną korę. Ich gałęzie były powykręcane w nienaturalny sposób. Zdawało się że sięgają w naszą stronę. Usłyszałem huczenie sowy. Odwróciłem się w kierunku z którego dobiegało wołanie ptaka. Na jednej z powykręcanej gałęzi ujrzałem nienaturalnie dużą, czarną sowę o dużych, czerwonych oczach pozbawionych źrenic.
- Widziałaś ją? - spytałem.
- Tak. Tu wszystkie zwierzęta są inne. To taki jakby inny świat.
Nagle usłyszałem wrzask. Zaczynał się głośną wrzaskliwą nutą, przechodzącą powoli w pisk i kończącą się upiornym jękiem.
- Co... Co to było? - spytałem. Gdy tu wchodziliśmy nie bałem się ale teraz na prawdę obleciał mnie strach. Ten krzyk nie przypominał niczego co do tej pory słyszałem. Ów upiorny dźwięk był tak przesycony gniewem i nienawiścią że aż się gęsia skórka robiła.

<Village? Co to było?>

Od Village C.D Ranger'a

- W zasadzie tak - zerknęłam na swoje futro i prychnęłam żartobliwie - gdyby nie to, że jestem cała w krwi! Wredna rzeka! - zachichotałam.
Ranger także się uśmiechnął. Po drodze był drobny strumyk, w którym obmyliśmy nieco futro po drobnej wpadce nad Krwistą Rzeką.
Do Zakazanego Lasu była już krótka droga.  Wkroczyliśmy na kawałek mrocznego tereny. Zakazany las zaczynał się nienaturalną ciemnią, która otaczała teren i wnętrze lasu.  Trawa zaczęła się robić ciemno zielona, aż w końcu stała się popielata i taka została. Dookoła wszystko było mroczne. Kim mi kiedyś opowiadała, że teren jest zamieszkiwany przez demony, że to one stworzyły ten teren, który my przekazaliśmy głównie dla szamanów, żeby rozmawiali ze zmarłymi i demonami. Historię znała od Valkiry, a ja od niej. A skąd znała ją Valkira? Ponoć jak znalazła ten mroczny teren jeden z demonów dał jej ten oto skrawek.
Uśmiechałam się pod nosem, jak ostatnio byłam tu z Nickodemusem mieliśmy drobną niespodziankę od demonów. Ciekawa byłam czy i tym razem coś dla nas mają.
Szliśmy przez las, znaleźliśmy się w drobnym centrum, niby polance, całej ciemnej a na niebie widniał zacieniony księżyc.

<Ranger?>

Od Ranger'a C.D Village

Prychnąłem.
- No pewnie. Lubię wyzwania.
- To chodźmy.
Village prowadziła mnie leśnym i polnym drogami. Po paru minutach oznajmiła że jesteśmy.
- Co to za rzeka? - spytałem podchodząc do wody.
- To krwista rzeka - odpowiedziała stając obok mnie.
Gdy Village chciała odejść poślizgnęła się na błocie przy brzegu i zaczęła się zsuwać do wody.
- Village! - Wrzasnąłem i rzuciłem się za nią do wody.
- Ranger! Ratuuuunkuuuu! - Krzyczała wadera rozpaczliwie machając łapami.
Podpłynąłem do niej i złapałem za futro na karku. Przewiesiłem ją sobie przez grzbiet i zacząłem płynąć do brzegu. Nie było to łatwe z powodu silnego nurtu niosącego mnie wciąż do przodu. No i jeszcze miałem Village na plecach. Wreszcie udało mi się złapać za korzeń na brzegu i podciągnąłem się na ląd. Ostrożnie położyłem Village na tranie.
- Wszystko dobrze? - spytałem z troską.

<Vil? Wszystko ok?>

Od Village C.D Ranger'a

- Możemy pójść do Zakazanego Lasu - odparłam uśmiechając się i patrząc na księżycowe muszelki, które lśniły pod wpływem najdrobniejszego promienia światła. Były jak oblane księżycową poświatą, w jaskini miałam ukryty naszyjnik, właśnie z tych oto muszelek.
- Zakazanego lasu? Chyba nie bez powodu nosi nazwę, zakazany...
- No błagam - zostawiłam muszelkę w spokoju. - Były Alpha, Matt i Nicko czyli jego brat często tam chodzili. To Valkira miała do niego jakieś uprzedzenia. Aktualnie to Kim też tam chodzi i Nyeusi i ja... byłam tam... raz... może dwa razy... ale nie sama... był ze mną Nickodemus... więc jak? Idziesz?

<Ranger? Odważysz się  >

Od Range'a C.D Village

- Mi też się dobrze spało - również się uśmiechnąłem.
- No widzisz? Noce na plaży nie są złe.
- Nie są. Ale chyba wolę mech. Według mnie najlepiej się śpi na mchu.
Ziewnęła.
- Głodna jestem - stwierdziła wadera.
Przyszedł mi do głowy świetny pomysł.
- Poczekaj! - zawołałem i wbiegłem do morza.
Woda była zimna i przyjemna. Czekałem chwilę aż zauważyłem ławicę ryb. Przyczaiłem się po czym rzuciłem do ataku. Już po chwili trzymałem w pyszczku dorodnego łososia. Wybiegłem z wody i położyłem rybę przed Village. Ponownie wbiegłem do wody i złowiłem śniadanie dla siebie. Wyszedłem na piasek, otrzepałem się z wody i zacząłem pałaszować. Ryba była przepyszna. Dopiero teraz się zorientowałem jak bardzo byłem głodny.
- To co robimy? - spytałem po posiłku.

<Village?>

Od Village C.D Ranger'a

O poranku obudziły mnie promienie słońca, widoczne były tylko na kawałku krajobrazu, gdyż jak zwykle gdy spojrzało się w górę można było dostrzec gwiazdy, księżyc i czerń nieba. Przez wschód dawało to fioletowawy odcień, co tylko bardziej sprawiło, że polubiłam to miejsce.
- Cześć Ranger - przywitałam się zaspanym głosem i ziewnęłam i przeciągnęłam się. - Jak ci się spało? Bo mi wspaniale! Uwielbiam noce na plażach.. zwłaszcza gdy noc nie jest chłodna... nie lubię chłodnych dni... nocy... zwłaszcza poranków! - uśmiechnęłam się.

<Ranger?>

Od Ranger'a C.D Village

Leżeliśmy chwilę w ciszy.
- Village-Zagadnąłem po chwili.
- Mm?
- Jesteś śpiąca?
- No... Trochę.
- Ja też.
Zamknąłem oczy i zacząłem rozmyślać. Było mi bardzo przyjemnie. Piasek był nagrzany po słonecznym dniu. No i leżałem obok Village. Ona była na prawdę super. Chciałbym żeby była moją partnerką. Może kiedyś... Sam nie wiedząc kiedy usnąłem.
***
Otworzyłem oczy. Leżałem na piasku. Ale skąd ja się tu wziąłem? Rozejrzałem się i odkryłem że Village śpi obok mnie. Usiadłem i nagle wszystko mi się przypomniało. Wiedziałem już skąd ja i Village się tu wzięliśmy. Rozejrzałem się. Słońce dopiero wschodziło. Nagle wadera otworzyła oczy.
- Cześć Ranger - powiedziała zaspanym głosem.

<Village?>

niedziela, 14 września 2014

Od Village C.D Ranger'a

- Wydaje mi się, że to Kasjopeja.
- Co? - zapytał marszcząc lekko nos co sprawiło, że dość śmiesznie wyglądał.
- Kasjopeja - zachichotałam. - Taki gwiazdozbiór... kiedyś pewien ptaszek mi wyćwierkał, że ma około 90 gwiazd, a nazywa się tak jak piękna lecz zarozumiała królowa Etiopii... ale co to kogo obchodzi? - wzruszyłam lekko ramionami.

<Ranger?>

Od Ranger'a C.D Village

-Robi się późno... - zdałem sobie nagle z tego sprawę.
-Nie szkodzi.
-Nie szkodzi? Przecież trzeba sobie znaleźć miejsce do spania.
-Możemy spać tutaj.
-Eeee...
Nie wiedziałem co odpowiedzieć. Miała rację ale nie przywykłem do spania na plaży. Zawsze sypiałem w lesie.
-No dobrze- zgodziłem się.
Położyliśmy się na piasku i wpatrywaliśmy w niknące promienie słońca. Gdy zrobiło się ciemno zaczęliśmy sobie cicho gawędzić. Potem przekręciliśmy się na plecy i wyszukiwaliśmy gwiazdozbiorów. Ja znalazłem mały wóz, a Village skorpiona.
-O zobacz tam! - zawołała po chwili milczenia.
-Skądś kojarzę ten gwiazdozbiór. Jaka była jego nazwa? - wytężyłem umysł.

<Vil?>

Od Village C.D Ranger'a

- Romantycznie? - powtórzyłam za nim.
Z jednej strony można to tak nazwać. pamiętam jak kiedyś nasza pierwsza Alpha Valkira opowiadała o romantycznym wieczorku z Matt'em. Opisała go niemal tak jak teraz, z pewnymi szczegółami, ona już była z Matt'em do kilku lat co najmniej ja Ranger'a znam kilka dni... i nie wiem czy coś do niego czuję. Na pewno go lubię, to wiem...
- Może trochę - przyznałam po chwili namysłu.

<Ranger?>

Ainebell

sobota, 13 września 2014

Od Ranger'a C.D Village

- Ślicznie tu - przyznałem.
- Często przychodziłam tu z innymi członkami watahy. Ale teraz mało nas zostało. Cieszę się że dołączyłeś do watahy. Teraz jest nas więcej.
Poczułem że robi mi się ciepło na sercu. Było tu tak pięknie i ona była taka piękna i w ogóle cieszyło mnie wszystko. Zanim się obejrzeliśmy zrobił się wieczór. Zachodzące słońce odbijało się od morza tworząc śliczną fioletową plamę światła.
-Jak pięknie... - szepnąłem. - I romantycznie.

<Vil? Sory za długość *.*>

Od Village C.D Ranger'a

- Eh... już nic... ucichło...
- Ale co? - drążył.
- Słowik, usłyszałam słowika - uśmiechnęłam się. - Uwielbiam słowiki. - Zamyśliłam się chwilę. - Chodź.
- Gdzie? - zapytał zaskoczony.
- Po prostu chodź!
Zaczęłam iść w kierunku Księżycowej Plaży. Lubiłam to miejsce, najbardziej. Wieczny półzmrok dodawał temu krajobrazowi uroku. Szliśmy powoli, nie chciałam się spieszyć.
Dotarliśmy tam o naturalnym półzmroku, w całej watasze zaczęło robić się ciemno, lubiłam takie klimaty, usiadłam na jednym z kamieni.
- Uwielbiam to miejsce.

<Ranger?

Od Ranger'a C.D Village

- Sory za moje zachowanie-nagle zrobiło mi się strasznie głupio.
- Nic się nie stało - uśmiechnęła się.
- Ja... Eee... Nie wiem co we mnie wstąpiło... Ja... Eee...
Roześmiała się.
- Głuptasku - szepnęła.
Też zacząłem się śmiać.
- Zapomnijmy o tym. A jeśli mimo wszystko nie zapomnimy niech to zostanie między nami.
- Jasne - powiedziała i zaczęliśmy gawędzić.
- Słuchaj Village... - chciałem coś powiedzieć ale wadera mi przerwała.
- Cicho!
- Co...- spytałem urażony.
- Słyszysz?
Wytężyłem słuch.

<Village? Co usłyszałaś?>

Od Village C.D Ranger'a

- Lubię cię... czemu myślisz, że nie? Nic nie rozumiem... co ma do tego Nicko? To mój dawny przyjaciel. Minęło trochę czasu od kiedy ostatnio go widziałam... trochę się za nim stęskniłam, to chyba oczywiste - miałam wrażenie, że zamiast poprawiać sytuacji tylko ją pogarszałam.
Nie potrafiłam pocieszać... nigdy nie byłam w tym dobra... umiałam jedynie trenować szczeniaki i je wspierać w wejściu w dorosłość... nie wiedziałam co mam robić przyglądałam się tylko basiorowi z łzami w kącikach oczu. Czułam się bezradna... nie znosiłam tego uczucia... było taki... nie przyjemne...

<Ranger?>

Od Ranger'a C.D Village

Zrobiło mi się nagle tak dziwnie. Ni to gorąco ni to zimno. Basior był bardzo przystojny i sposób w jaki Village na niego patrzyła. Trochę trudno mi było się do tego przyznać ale podkochiwałem się w Village. Nie mogę pozwolić żeby Nico mi ją zabrał.
-Mi też miło cię poznać – rzekłem oschle do basiora.
Poczułem że w tym momencie rozpoczęła się między nami wojna. Poczułem że nie będziemy się lubić i że będziemy walczyć o wszystko. Basior wyglądał na silnego ale nie bałem się go. Gdzieś w oddali zaćwierkał ptak. Wykorzystałem to że Village zainteresowała się ślicznym dźwiękiem i odwróciła w inną stronę. Szybko pokazałem Nickowi kły.
-Och Village sądzę że mamy sobie dużo do opowiedzenia.
Po czym bezceremonialnie odmaszerował z nią w krzaki. Stałem tak nie wiedząc sam co zrobił. Było tak dobrze ale zjawił się on. I sprzątnął mu sprzed nosa najlepszą waderę. Nagle ogarnęła mnie ogromna furia. Popędziłem przed siebie jak strzała i dogoniłem ich. Siedzieli sobie spokojnie pod drzewem. Przykucnąłem za krzakiem żeby mnie nie zobaczyli. Village uśmiechała się czarująco zapatrzona w basiora. On opowiadał jej coś, ale nie przysłuchiwałem się. Po jakimś czasie Nick pożegnał się z waderą i odszedł. Wtedy wylazłem zza krzaka. Village nie zdziwiła się na mój widok. Zapewne przypuszczała że ich podsłuchiwałem.
-Lubisz go co? - spytałem warcząc cicho.
-Może nie tak agresywnie – odwarknęła wadera.
Zanim zastanowiłem się co robię wybuchnąłem płaczem jak jakiś głupi szczeniak.
-Bo ja się tak starałem! Ale on się zjawił. Ty jego lubisz nie mnie!
Domyślałem się co Village teraz sobie o mnie myśli. Uważa mnie za kompletnego idiotę. Sam nie wiedziałem co zrobić. Wadera którą kocham chyba za mną nie przepada a za to lubi mojego wroga. Czy mogła być gorsza sytuacja?

<Village? Co dalej się wydarzy w tej kłopotliwej dla mnie sytuacji?>

Od Village C.D Ranger'a

- Nico! - wrzasnęłam uradowana.
Nico był moim dawnym przyjacielem. Kiedyś nawet się lekko w nim podkochiwałam... ale kiedy odszedł... chyba mi przeszło... trochę się obawiałam, że to odczucie znowu się obudzi...
- Vil - uśmiechnął się - Miło cię znów widzieć.. - spojrzał krzywo na ranger'a. Zawsze był negatywnie nastawiony do innych basiorów.. nie licząc  Matt'a... w końcu był jego bratem... no.. i Nyeusi... dwa wyjątki... ale inni... zawsze był tym bardziej surowym i stanowczym Alphą.
- Wracasz na swoje stanowisko? Kim na pewno się z tobą podzieli... Oh! A to Ranger - wskazałam na basiora stojącego obok mnie. - Ranger to to Nicodemus.
- Pomyślę... no i... miło mi poznać - odparł stosunkowo sarkastycznie.

<Ranger, Nico? Kto pierwszy ten lepszy :3>

Uwaga

Mój dwany znajomy powraca... już kiedyś tak było, że wataha miała dwie Alphy, dwóch samców  jedną samicę... poprzednia para oddała mi watahę bo Nico odszedł wcześniej i byłam Betą... z resztą nieważne... nieliczni wiedzą o co mi chodzi... w każdym bądź razie, Nico wrócił.
Nicodemus

Od Ranger'a do Village

Village zjawiła się punktualnie. Zaledwie usadowiłem się na trawie ujrzałem waderę. Poczułem wielką ulgę. Bałem się że się nie zjawi. Gdy podeszła bliżej przywitałem ją i ponownie zaprosiłem na przechadzkę po lesie. Gawędziliśmy sobie cicho spacerując tu i tam. Nagle usłyszałem szelest gałęzi. Między krzakami mignął mi kawałek futra. Wilczego futra.
-Tam ktoś jest – szepnąłem do Village.
Pokiwała głową i oboje wbiliśmy wzrok w krzaki. Gałązki znów zaszeleściły i z zarośli wyskoczył wilk.

<Village? Kto to był?>

piątek, 12 września 2014

Od Ranger'a C.D Village

-No... w południe na polanie? Co ty na to?
-No... ok.
Pożegnaliśmy się szybko i rozeszliśmy, każdy w swoją stronę. Rozmyślałem o Village. Wydawała się tak fajna na jaką wygląda. Przymknąłem oczy. Był taki przyjemny wieczór. Szedłem powoli rozkoszując się chłodnym, wieczornym powietrzem. W końcu znalazłem sobie wygodne miejsce do spania i położyłem. Nie byłem jednak śpiący. Patrzylem na gwiazdy i rozmyślałem. W końcu poczułem że kleją mi się powieki i zapadłem w głęboki sen.

<Ja jeszcze krótsze xd>

Od Village C.D Ranger'a

Przyjrzałam się wilkowi. Dlaczego mu zależy? Bogowie jedynie wiedzą. Westchnęłam.
- No dobrze... to kiedy byś chciał?
- A ty? - zapytał przyglądając mi się lekko.
- jak chcesz... mi to wszystko obojętne... nie mam co robić... w watasze brak szczeniaków ięc całe dnie się nudzę...

<Ranger... tak krótko jeszcze nie pisałam... >

Od Ranger'a C.D Village

-Masz rację. Mi wataha też zastępuje rodzinę.
Przystanęliśmy i chwilę przyglądaliśmy się sobie. Ponownie poczułem, że jest to moja wymarzona wadera.
-Słuchaj Village... spotkamy się jeszcze?
-Co to znaczy?
-Nie chodzi mi o widywanie się przelotnie. Spotykajmy się gdzieś razem.
-No wiesz... widzę ze ci zależy.
Uśmiechnąłem się sam do siebie.
-Nawet nie wiesz jak bardzo – szepnąłem i spuściłem wzrok. - No to jak?

<Village? Rozumiem że brak weny ale chociaż odpowiedz.>

Od Village C.D Ranger'a

- No cóż... nie znam rodziców, nie wychowałam się z nimi... wychowała mnie siostra... moja kochana siostrzyczka z którą teraz niestety nie mam kontaktów... cóż... gdy byłam już samodzielna musiałyśmy się rozdzielić... na prawdę żadna z nas tego nie chciała... ale musiałyśmy... znalazłam się w tej watasze... Kim... nasza Alpha jest niemal jak moja siostra... bardzo mi ją przypomina... dlatego bardzo ją lubię - uśmiechnęłam się. - ogółem całe życie się błąkałam... wataha... to coś wspaniałego. - zerknęłam na basiora.

<Ranger? totalny brak weny )

Od Ranger'a C.D Village

-Ech... co tu opowiadać. Nie miałam ciekawego życia – odpowiedziałem zgodnie z prawdą.
-Oj weź. Powiedz coś.
-Rodzice zostawili mnie jak byłem mały. Mnie i moje rodzeństwo. Była nas czwórka. Przeżyłem tylko ja. Byłem najsilniejszy z miotu. Inni umarli z głodu albo zostali pożarci przez dzikie zwierzęta. Potem przybłąkałem się w te okolice i tu jestem.
-Smutne – powiedziała Village patrząc gdzieś w dal.
-No tak... Ale patrząc na to z lepszej strony... gdyby moja historia potoczyła się inaczej nie miałabyś teraz z kim rozmawiać.
Roześmiała się cicho.
-To może teraz ty powiesz coś o sobie? - zaproponowałem.

<Village?>

Od Village C.D Ranger'a

Spojrzałam na wilka. Nie znałam go dłużej niż... pięć minut? A miałabym się z nim przejść... z jednej strony co mi szkodzi... ale z drugiej? No cóż... raz się żyje...
- No dobrze...
- Świetnie - wilk uśmiechnął się - Co ty na to by przejść się ogółem po terenach?
- jak chcesz  - zruszyłam ramionami i poszłam za wilkiem.
Z początku szłam za im, ciut wolniej. Ale on ciągle jakby specjalnie zwalniał aby iść równo ze mną. Westchnęłam więc i szłam już normalnym tempem.
Szliśmy powoli przez tereny. Lubiłam naszą watahę.. przechadzałam się nią codziennie... Cisza zaczęła mnie nudzić więc postanowiłam się odezwać.
- To... może coś o sobie krótko opowiesz?

<Ranger?>

Od Ranger'a

Szedłem spokojnie przez las. Ptaki śpiewały, drzewa szumiały i było bardzo przyjemnie. Postanowiłem udać się na swoją ulubioną polanę. Ruszyłem szybkim truchtem i rozkoszowałem się popołudniem. Po paru minutach dotarłem na polanę. Przysiadłem na skraju żeby chwile odpocząć. Gdy zebrałem siły podniosłem się chcąc podreptać sobie chwilę wśród wysokiej trawy. I wtedy ją zobaczyłem. Siedziała na środku polany i wąchała kwiaty. Najpiękniejsza wilczyca jaką w życiu widziałem. Stałem chwilę i przypatrywałem się nieznajomej. Gdy stałem tak zauroczony wilczyca podniosła głowę i spojrzała w moją stronę. Kilkoma potężnymi susami podbiegłem do niej. Nieznajoma cofnęła się lekko i spytała nieufnie:
-Kim jesteś?
-Wilkiem ślicznotko – odpowiedziałem zadziornie.
Prychnęła.
-To akurat widzę.
-Mam na imię Ranger. Jestem nowy w tych stronach. A ty aniołeczku?
-Nie mów tak do mnie – odsunęła się jeszcze bardziej.
Zerwałem jeden z polnych kwiatów i wręczyłem wilczycy.
-Niech panienka wybaczy tego aniołeczka. Tak mi się powiedziało. Jak cię zwą jeśli mogę spytać?
Wyraz jej twarzy złagodniał trochę, ale wciąż utrzymywała dystans.
-Jestem Village.
-Ach co za cudowne imię – odparłem szczerze. - Dasz się zaprosić na małą przechadzkę?

<Village?>

Ranger