Na niebie zaczęły pojawiać się pierwsze gwiazdy, westchnęłam bezgłośnie. Kiedy zapadły kompletne ciemności temperatura gwałtownie spadła. Poczułam jak przechodzą mnie dreszcze. Wiatr dodatkowo pogarszał sprawę. Spojrzałam w niebo, wyglądało wspaniale.
- Zimno ci?- dobiegł mnie głos basiora, przez chwilę o nim zapomniałam
- Trochę - wyznaję niechętnie
- Może wrócimy? - zaproponował
- Nie ma takiej potrzeby, najwyżej zmarznę - uśmiecham się, jednak po chwili stwierdzam, że nie było by głupio wrócić, było jednak po fakcie
<Clay?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz