Znów poczułam, że się rumienię. Koug wspiął mi się na ramię i zaczął się przyglądać basiorowi. Po chwili dziobnął go w nos.
- Auć!
- Koug! - zrzuciłam ptaka na ziemię - Lepiej wracaj do domu, i nie waż mi się wychodzić puki ci nie pozwolę! - spojrzał na mnie zirytowany po czym odleciał - Przepraszam za niego, nie wiem co w niego wstąpiło, nigdy taki nie był, wszystko w porządku?
<Clay?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz