- W grupie raźniej.- odwzajemniłam uśmiech.- polujemy na tą - wskazałam największą sztukę.- tu z lewej ja z prawej, ok?
- Jasne.
Kovu poszedł w drugą stronę, stał na przeciwko mnie, kiwnęłam głową i zaczęliśmy atak, udało nam się. Łania, nie miała dokąd uciec i wpadła w naszą pułapkę. Kovu zabił łanie. Po posiłku poszliśmy na plaże, akurat był zachód słońca.
- Ładnie tu...
<Kovu? Sorry, że tak długo nie odpisywałam, ale byłam zajęta :P>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz