wtorek, 12 listopada 2013

Od Kastiel`a

Chodziłem bez celu po terenach watahy. Poczułem znajomy zapach. Kierowałem się za nim. Próbowałem wytropić co tak pachnie. Po paru minutach dotarłem i ujrzałem

-Czy to... nie to niemożliwe... -dotknąłem kwiat
-A jednak to Kwiat Mordoru -powiedziałem do siebie z szerokim uśmiechem
*To bardzo rzadki kwiat podaruje go wybrance serca, jeśli tylko znajdę* -pomyślałem
Zerwałem go i ukryłem w sierści. Byłem szczęśliwy. Zgłodniałem. Zauważyłem sarnę. Rzuciłem się na nią bez zastanowienia.
**Kilka minut później**
Brzuch był pełen. Wstałem i poszedłem do jaskini odłożyć ten bezcenny kwiat.
**W jaskini**
Przygotowałem miejsce tylko dla niego. Szukałem go w sierści.
-Nie tylko nie to -powiedziałem zły na siebie i wybiegłem go szukać.
Pobiegłem na polanę. Szukałem go bez ustanku.

< Dokończy ktoś? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz